Od lat II LO jest czynnym uczestnikiem wydarzeń sportowych, ale również inicjatorem wielu z nich. Obóz pod żaglami, jaki szkoła organizuje co roku w drugiej połowie czerwca, stał się wyczekiwaną atrakcją dla uczniów obeznanych z wodą. Dla żółtodziobów jest zawsze niezwykłym przeżyciem, o powtórce którego muszą marzyć aż przez następnych 12 miesięcy.
Na zasłużony wypoczynek po mrocznej zimie i intensywnej nauce udały się w dniach 19 - 25.06.2015r. wraz z p. Januszem Sulkowskim i p. Jackiem Cybulskim 24 wilki morskie, a raczej jeziorne… Zwabiły ich wędrówki żeglarskie jachtami kabinowymi z silnikami (jachty- 8 osobowe) super trasą, wiodącą przez całą długość jeziora Jeziorak (Iława- Siemiany- Matyty). W programie pobytu była nauka i doskonalenie manewrowania jachtem, gry rekreacyjne, ogniska i szanty.
„Obozy żeglarskie organizowane są przez II LO od roku 1995. Wcześniej były to spływy kajakowe.
Uczestnikami wędrówek żeglarskich mogą być uczniowie naszej szkoły. Na jeziorze Jeziorak (najdłuższe jezioro w Polsce), po którym pływamy, znajdują się liczne wyspy. Jedna z nich- Lipowy Ostrów- jest naszą przystanią. Łodzie czarterujemy w Iławie i stamtąd płyniemy w kierunku Siemian.
W zależności od warunków pogodowych trwa to około 5 godzin.”- opowiada Jacek Cybulski.
- Co jest fenomenem tego przedsięwzięcia? Skąd taka popularność Waszych wypadów?
- Jacek Cybulski: Nie sposób w pełni opisać fenomenu żeglarstwa, przedstawić jego wyczuwalną niezwykłość, zamknąć w słowach niezapomniane uczucia, które towarzyszą pierwszemu wejściu na pokład jachtu. Żeglarstwo to nie tylko pływanie statkiem, przemieszczanie się z jednej mariny do drugiej, recytowanie komend, wypełnianie poleceń skipera. To przede wszystkim niepowtarzalna przygoda, która dla wielu stała się pasją czy wręcz sposobem na życie. Żeglarstwo daje poczucie wolności, pozwala uciec od miejskiego zgiełku, uczy wspólnej pracy i zabawy, stwarza okazję do sprawdzenia własnych umiejętności oraz siły charakteru w obliczu niesprzyjających warunków pogodowych.
- Czego nie zapomnicie? Co wywarło na Was największe wrażenia?
- Maria Mitera: Najbardziej podobały mi się trudne warunki z jakimi musieliśmy się zmierzyć. Cała załoga musiała dzielić się obowiązkami tak, żeby wszystko przebiegało sprawnie. Dodatkowo mieliśmy dużo wolnego czasu, nie byliśmy związani sztywnym planem zajęć. Na pewno warto wybrać się ze znajomymi ze szkoły na taki mały obóz survivalowy. :)
Dalsze odpowiedzi spływają lawinowo: To za krótki czas na tak wspaniałą przygodę, bo na poznanie i nawiązanie współpracy, która na jachcie jest niezbędna, potrzebowaliśmy 2 dni, a potem mimo deszczu czas biegł podwójnie szybko i zanim się obejrzeliśmy, trzeba było wracać do domu.
Największe wrażenie robią błoga cisza i „brak cywilizacji”, zwłaszcza na wyspie, która była naszym drugim domem. Powrót do miasta np. w celu zrobienia zakupów w Iławie czy w Siemianach był dla nas strasznym zderzeniem z rzeczywistością.
Samo pływanie dostarcza ogromnie wiele przyjemności. To rekompensuje niewygody jak brak miejsca na jachcie, brak elektryczności i Internetu. A w połączeniu ze szwędaniem się po wyspie, nocnymi rozmowami, wspólnymi rozrywkami - gry zespołowe, śpiewanie szant przy ognisku - nie ma sobie równych.
- Prawie chórem wszyscy powtarzają, że popłyną ze szkołą na Jeziorak znowu. Czy będą następne rejsy?
- Jacek Cybulski: Oczywiście. Zapraszamy na kolejny obóz, który jest zaplanowany w terminie 17-23 czerwca 2016 roku.
Widząc łzy smutku podczas pożegnania na dworcu, dokąd przybyli żeglarze, obietnice powrotu na Jeziorak i opalone szczęśliwe twarze nie można mieć wątpliwości, że ta inicjatywa jest fantastyczna. Zasługuje na uznanie, bo lekcje, jakie się odbywają na jachtach to nauka jak przetrwać, współpracować, pomagać, ufać i odpowiadać za powierzone zadania. Ich wypadkową są nowe umiejętności sprawnościowe, przyjaźnie i niepowtarzalne wspomnienia.
Ines Kulpińska, kl. I a LO
DoRa